|
|
|
Parasolka |
|
Podczas wakacji nie było zbyt wiele słońca. Na dwa
tygodnie pojechałam do cioci do Warszawy. Podczas
kolejnego dnia pobytu w stolicy od rana padał deszcz.
Nudziłam się niemiłosiernie. Postanowiłam pójć
do kiosku za rogiem
i kupić swoje ulubione czasopismo. Wzięłam parasolkę
cioci i wyszłam z domu. Na ulicy było niewielu ludzi,
gdzieniegdzie tylko przemykały kolorowe parasolki. W
pewnym momencie zawiał silny wiatr i wyrwał mi z ręki
parasolkę. Po chwili była ona po drugiej stronie
ulicy, a wkrótce w ogóle zniknęła mi z oczu.
"Ciocia mnie zabije" - pomylałam. Przede mną
kupował
co w kiosku jakie chłopak. Jedna z gazet wysunęła
mu się z ręki. Zapominając o kupnie swojego
czasopisma, podniosłam gazetę i pobiegłam za nim. Gdy
go dogoniłam, zamarłam z wrażenia. To był Andrzej
Lampert! Wokalista, w którym się podkochiwałam. Dziękując,
zaprosił mnie na kawę. Tak miło nam się rozmawiało,
że nawet nie zauważyłam, iż upłynęły już dwie
godziny. Andrzej chętnie dał mi swój autograf, a na
pożegnanie pocałował w policzek. Byłam w siódmym
niebie!
Następnego dnia była już ładna, słoneczna pogoda.
Umówilimy się w pobliskim parku. O tej porze roku było
tu bardzo zielono. Pod drzewami rosły pachnące żonkile
i gdzieniegdzie czerwone róże. Klony rzucały cień na
stojące wzdłuż alejki kolorowe ławki. Na rodku
parku znajdowała się niewielka fontanna, do której można
było wrzucić monetę i wypowiedzieć życzenie. Jak na
złoć wtedy nie miałam przy sobie ani grosza. Usiadłam
na jednej z ławek. Andrzej przyszedł punktualnie o
osiemnastej. Rozmawialimy. W pewnym momencie wziął
mnie za rękę. Miał takie ciepłe dłonie...
-Wiesz...- rzekł prawie szeptem- ...szkoda, że
spotkalimy się dopiero teraz..
Nie rozumiałam jego słów, ale nie prosiłam o wyjanienie.
-Andrzejku... ja boje się, że to tylko sen.
W odpowiedzi delikatnie mnie pocałował.
-Kochanie, obudź się!
Zdumiona otworzyłam oczy. Leżałam w łóżku, a nade
mną stała ciocia. Więc to tylko sen...
-Elu, wstań wreszcie! Jest już dziesiąta. Na stole
masz niadanie. wychodzę do sklepu. Aha, nie wiesz,
gdzie podziała się moje parasolka?
Opowiadanie nadesłane
przez naszego czytelnika |
|
|
|
|
Zobacz
także |
|
|
|
Trzeba
było żyć w dwudziestym wieku, by nam uświadomiono, że miłość, która
przez wieki była natchnieniem artystów i poetów, przedmiotem
westchnień i wspomnień, to tylko działanie odpowiednich hormonów.
Naukowcy odkryli, że gdy człowiek jest zakochany, gdy czuje, że go
porywa, że gotów jest wzbić się w górę, to dlatego, że go zalewa
- niby powódź - substancja chemiczna, zwana fenyloetyloaminą. Dzieje
się tak pod wpływem spojrzenia wybranki, gestu, a nawet wyobrażenia
sobie, że oto stoi przed nami przedmiot westchnień. To ta substancja
może wywołać przyspieszone bicie serca, brak tchu, ściskanie w dołku,
czyli najzupełniej fizyczne objawy zakochania.
więcej
W sytuacji niedopasowania temperamentów
jedna strona ma znaczenie częściej ochotę na seks. Bardzo często kończy
się to naciskaniem, narzekaniem czy sugerowaniem nienormalności czy
oziębłości. Oczywiście, jest to najgorszy sposób postępowania, który
nie może przynieść rezultatów. Jak prawie każdy problem i ten można
rozwiązać, wymagana jest jedna dobra wola obu stron i gotowość do
ustępstw. Przede wszystkim nie wolno zmuszać partnera ani wytykać mu
oziębłości. Jeżeli między wami występuje znaczna różnica
potrzeb seksualnych, to on na pewno już to zauważył i też chciałby
rozwiązać ten problem. Przede wszystkim przyda się szczera rozmowa o
potrzebach seksualnych i poznanie rzeczywistych rozbieżności
temperamentów.
więcej
Chociaż większość z nas nie lubi
samotności, to jednak fakt spędzenia z kimś reszty życia:
każdej wolnej chwili, szukania kompromisów, wspólnego rozwiązywania
problemów, zwierzania się z trosk i radości może wprowadzić nutę
strachu. Przecież nie jest łatwym zadaniem nauczenie się zaufania,
wierności, dzielenia się wszystkim co do tej porty należało tylko i
wyłącznie do nas. Ale większość w końcu trafia strzała Amora.
Zaczynamy kochać kogoś, kto staje się dla nas największym darem od
losu. Czujemy się szczęśliwi, doceniani, otoczeni miłością.
Dostrzegamy, że bycie z kimś może dać ogromną radość i satysfakcję.
I kiedy dochodzi to tematu ślubu - mimo euforii- należy zastanowić
się, czy ta osoba rzeczywiście jest nam przeznaczona. Czy to właśnie
z nią/nim powinniśmy założyć rodzinę i przeżyć resztę swoich
dni.
więcej
|
|
|
|
|
|
|
Polecamy |
|
|
|
Forum |
|
|
|
Reklama |
|
|
|
Zobacz |
|
|
|
Zobacz |
|
|
|
|
|