|
|
|
List |
|
To miały być najfajniejsze wakacje. I dla niej i dla
niego. Postanowili, że razem gdzie sobie pojadą. W
końcu udało im się nazbierać trochę pieniędzy i
przekonali rodziców, że skoro są razem już rok to
mają prawo do wspólnego wyjazdu. Oboje byli tacy szczęliwi...
Akurat dzień przed tym jak miał jechać na
tydzień do ciotki dostał list. Bardzo smutny list. Było
tam napisane, że nie mogą być dłużej razem, bo ona
ma kogo kogo bardzo kocha. Że nie potrafi ukochanemu
spojrzeć w oczy, kiedy za jego plecami jest z innym. To
był długi list. Nawet napisała jak się poznali, że
było jej dobrze, ale tamten bardziej jej potrzebuje.
Czytał ten list kilka razy. Kiedy zadzwoniła odłożył
słuchawkę. Nie chciał słuchać jej tłumaczeń. Mogła
przecież powiedzieć wprost, że ma kogo a nie wysyłać
jaki list. Dlaczego się nie zorientował? Skoro jest
z tamtym już od miesiąca? To było dziwne. Niewiele z
tego rozumiał. Jeszcze tego samego wieczoru, gdy dostał
list spakował się i pojechał 200km do ciotki.
Rodzicom powiedział, że jedzie na dłużej niż tydzień
może nawet przez całe dwa miesiące będzie tam
siedział. Nie chciał jednak odpowiadać rodzicom
dlaczego zrezygnował z planów wyjazdu z dziewczyną -
a przecież tak bardzo się namęczyli żeby nazbierać
pieniądze. Rodzice widzieli że stało się co złego.
Jednak skoro nie chciał mówić, to go nie pytali więcej.
Ona nie miała pojęcia dlaczego nie chciał z nią
rozmawiać. Może obraził się, bo widział ją z
innym? Ale to był przecież jej kuzyn. Znał go i
wiedział, ze przyjeżdża. A może go nie poznał? Dręczyły
ja te pytania, chciała wiedzieć co się stało. Ciągle
dzwoniła do niego, jednak nikt nie odbierał. Wiedziała,
że jedzie do ciotki, ale miał się z nią jeszcze
spotkać i pożegnać a na dodatek wrócić po szeciu
dniach. A już minęły dwa tygodnie. Nie wytrzymała.
Pojechała do niego. Do jego rodziców. Miała szczęcie
bo włanie wrócili z wczasów. Poprosiła ich o
adres.
Nie mogła uwierzyć że zerwał z nią bez słowa. To
nie było w jego stylu. I dlatego postanowiła, ze wyjani
całą sprawę. On tęsknił. Chciał zadzwonić,
poprosić, żeby przemylała tą decyzję. Jednak
strach, że go odrzuci był zbyt duży. Nie odważył się.
Chciał tak bardzo ją zobaczyć, pocałować. Ale skoro
ona ma innego, to łatwiej będzie mu zapomnieć tu,
kilkaset kilometrów dalej. Przynajmniej ich nie
zobaczy...Kiedy wracał ze sklepu zobaczył ją. Mylał,
że ma przewidzenia, że to nie ona... Podeszła do
niego ze łzami w oczach i powiedziała tylko:
"Dlaczego?" Opowiedział jej o licie, o tym,
jak nie mógł zrozumieć dlaczego go zdradzała. Ona ze
zdziwieniem stwierdziła, że nie wysyłała żadnego
listu. Mylała, że to on z nią zerwał, wyjechał
bez słowa. Ale ona nie potrafiła zostawić tak tego.
Chciała znać powód.
Pojechali do domu. On pokazał jej list. Owszem, prawie
wszystko się zgadzało: to jak się poznali, że go
kocha, że są razem już rok. Tylko cała reszta no i
oczywicie pismo - było podobne, ale ten list napisała
jaka inna dziewczyna, do innego chłopaka. Na kopercie
był rozmazany adres. Pewnie jak pisała to płakała.
Listonosz pomylił się przy odczytywaniu adresata.
To był najszczęliwszy dzień w ich życiu. Tak pomyłka,
nieszczęcie. On przepraszał, że nie chciał z nią
rozmawiać i że wyjechał bez słowa. Ona żałowała,
ze wczeniej już nie pojechała do niego. Te wakacje
spędzili jednak razem.
Jednak nie tylko oni mieli szczęcie. Dziewczyna,
która wysłała list została oszukana. Chłopak dla
którego zostawiła prawdziwą miłoć okazał się kłamcą.
Nie było prawdą to, że jest bardzo chory i nie zostało
mu wiele lat życia. W tym licie nie napisała całej
prawdy. Nie mogła napisać, ze z tym jest tylko, bo mu
współczuje. Jednak los chciał aby znała prawdę o
oszucie. Kiedy miał być w sanatorium zobaczyła go
na miecie z jaką inną dziewczyną. Nie wyglądali
jak rodzeństwo. Wtedy postanowiła, że musi przeprosić
swojego chłopaka, wytłumaczyć i prosić o wybaczenie.
Zdziwił się, gdy mówiła mu o licie. Nie spotykali
się, bo on miał dużo pracy i umówili się, ze jak będzie
miał czas to do niej zadzwoni. Ale list? Kiedy
powiedziała mu prawdę, o chorym, biednym chłopaku, o
licie, o wyrzutach sumienia - umiechną się,
przytulił ją i kazał na przyszłoć ze wszystkimi
sprawami ić
od razu do niego. W końcu miłoć wszystko wybaczy.
|
|
|
|
|
Zobacz
także |
|
|
|
Trzeba
było żyć w dwudziestym wieku, by nam uświadomiono, że miłość, która
przez wieki była natchnieniem artystów i poetów, przedmiotem
westchnień i wspomnień, to tylko działanie odpowiednich hormonów.
Naukowcy odkryli, że gdy człowiek jest zakochany, gdy czuje, że go
porywa, że gotów jest wzbić się w górę, to dlatego, że go zalewa
- niby powódź - substancja chemiczna, zwana fenyloetyloaminą. Dzieje
się tak pod wpływem spojrzenia wybranki, gestu, a nawet wyobrażenia
sobie, że oto stoi przed nami przedmiot westchnień. To ta substancja
może wywołać przyspieszone bicie serca, brak tchu, ściskanie w dołku,
czyli najzupełniej fizyczne objawy zakochania.
więcej
W sytuacji niedopasowania temperamentów
jedna strona ma znaczenie częściej ochotę na seks. Bardzo często kończy
się to naciskaniem, narzekaniem czy sugerowaniem nienormalności czy
oziębłości. Oczywiście, jest to najgorszy sposób postępowania, który
nie może przynieść rezultatów. Jak prawie każdy problem i ten można
rozwiązać, wymagana jest jedna dobra wola obu stron i gotowość do
ustępstw. Przede wszystkim nie wolno zmuszać partnera ani wytykać mu
oziębłości. Jeżeli między wami występuje znaczna różnica
potrzeb seksualnych, to on na pewno już to zauważył i też chciałby
rozwiązać ten problem. Przede wszystkim przyda się szczera rozmowa o
potrzebach seksualnych i poznanie rzeczywistych rozbieżności
temperamentów.
więcej
Chociaż większość z nas nie lubi
samotności, to jednak fakt spędzenia z kimś reszty życia:
każdej wolnej chwili, szukania kompromisów, wspólnego rozwiązywania
problemów, zwierzania się z trosk i radości może wprowadzić nutę
strachu. Przecież nie jest łatwym zadaniem nauczenie się zaufania,
wierności, dzielenia się wszystkim co do tej porty należało tylko i
wyłącznie do nas. Ale większość w końcu trafia strzała Amora.
Zaczynamy kochać kogoś, kto staje się dla nas największym darem od
losu. Czujemy się szczęśliwi, doceniani, otoczeni miłością.
Dostrzegamy, że bycie z kimś może dać ogromną radość i satysfakcję.
I kiedy dochodzi to tematu ślubu - mimo euforii- należy zastanowić
się, czy ta osoba rzeczywiście jest nam przeznaczona. Czy to właśnie
z nią/nim powinniśmy założyć rodzinę i przeżyć resztę swoich
dni.
więcej
|
|
|
|
|
|
|
Polecamy |
|
|
|
Forum |
|
|
|
Reklama |
|
|
|
Zobacz |
|
|
|
Zobacz |
|
|
|
|
|