[www.uczucia.net] - Twój serwis miłosny

Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda Startuj Ulubione
 

       Menu
  Strona główna
  Aforyzmy
  Archiwum
  Artykuły
  Bannery

  Biorytm
  Ciekawostki
  Humor
  Konkurs
  Magia imion
  Nasz poradnik
  Opowiadania
  Podryw 100%
  Poezja
  Testy
  Wolny czas
  Współpraca
  Zodiak
 
       Zobacz

 
       Zapisz się


Nowości na twój email

 
      Powiadom


Powiadom znajomego

 
        Zobacz
 
      Stats

 
 

 

       Historia praw(ie)dziwa



Sylwester. Minął jak każda dwunasta godzina w nocy. Z tą małą różnicą, że ta owa godzina miała być wyjątkowa, niezapomniana i początkiem nowego rozdziału w moim życiu. A w rzeczywistoœci okazała się wielką pomyłką, bolesną lekcją i kolejnym doœwiadczeniem. Tak czy inaczej był sylwester nowego wieku. W mediach nie mówili o niczym innym przez ostatni miesiąc. Mnóstwo porad w wyborze stroju, makijażu czy fryzury. Podawali nawet informacje o wolnych jeszcze miejscach w restauracjach. Całe zamieszanie było gorsze niż przed gwiazdką. Nerwowe przygotowania, tłok w sklepach i na ulicy. Ja oczywiœcie nie byłam gorsza. Cała impreza była już od sierpnia zaplanowana, kiecka wisiała w szafie, a wizyta u kosmetyczki zaklepana. Tak....Zapowiadała się wspaniała noc, dużo tańców i szaleństwa z bąbelkami. Z Jędrkiem spotkałam się na miejscu, gdyż biedaczek miał tego dnia próbę w teatrze i nie chciał zatrzymywać mnie w przygotowaniach. Sala była doœć duża, œlicznie udekorowana dywanem balonów pod sufitem. Paliły się tylko kolorowe œwieczki na stołach, co tworzyło aurę romantyzmu i tajemniczoœci. Zabawa, jak to zabawa przebiegała doœć spokojnie, choć na parkiecie każdy odsłaniał swoje prawdziwe oblicze. Niestety po kilku godzinach mój Jędruœ leżał prawie nieprzytomny pod stołem i tym samym popsuł moją zaplanowaną niespodziankę.
Jako, że jestem niezależną i wyzwoloną kobietą, postanowiłam oœwiadczyć się Jędrkowi, wyznać mu swoją miłoœć, obdarzyć bezgranicznym zaufaniem, mieć z nim gromadkę słodkich dzieci i dożyć staroœci u jego boku. Wybrałam najodpowiedniejszy moment. Kiedy wszyscy wyliczali wybijanie zegara, ja w romantycznie przygotowanym pokoju chciałam dokonać oœwiadczyn. On miał się zgodzić i razem przywitalibyœmy nowy rok, nowe stulecie, nasze nowe życie. Ale nie. Zmęczenie i alkohol zrobiły swoje. Zniknął gdzieœ i pomyœlałam, że zapewne jest w łazience i walczy z zawartoœcią żołądka. Owszem był w łazience i walczył, jednak nie z dolegliwoœciami, a z suwakiem w sukience Madzi.
Stałam w progu i patrzyłam. Myœli i uczucia zmieniały się jak pory roku. Jak nigdy zabrakło mi słów na opisanie tej komicznej, a zarazem dramatycznej sytuacji. Chciałam jakichkolwiek wyjaœnień, jakiegoœ sensownego i rozsądnego wytłumaczenia. Byłam wœciekła na Jędrka, że nie umie zapanować nad sobą. Byłam rozgoryczona, że moja przyjaciółka tak sprytnie potrafiła wykorzystać sytuacje i brać jak najwięcej dla siebie. Ale najbardziej czułam rozpalone policzki i słone łzy oraz wzrok innych ludzi. Zamknęłam tylko drzwi i wróciłam do stolika. Siedziałam tak i myœlałam. Szok, jakiego doznałam był...ciężki i nieoczekiwany. Trawiłam w głowie tę dziwną sytuację jeszcze raz i znowu i tak w kółko. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego? Dlaczego mój chłopak i moja przyjaciółka? A przede wszystkim, dlaczego Ja? Godzina dwunasta dawno już minęła, szczęœliwi ludzie z radosnymi i pełnymi nadziei życzeniami zostali gdzieœ daleko. Nawet pokaz sztucznych ogni nie wzbudził jakiegokolwiek zainteresowania z mojej strony. Jechałam do domu pogrążona w najczarniejszych myœlach o zemœcie na osobie niedoszłego aktorzyny. Obiecywał góry złota, sławę i dostatek. Każdego dnia wyznawał miłoœć przez romantyczne kolacje, czerwone róże, czułe słówka i gorące noce. Planowaliœmy wspólne życie, dzieci, podróże. Jechałam i rozmyœlałam. Nad tym, co się wydarzyło, nad dwoma ostatnimi latami i nad swoją beznadziejną sytuacją. Co ja teraz mam zrobić? Nie umiałam być sama, zawsze ktoœ był koło mnie, czy rodzice, czy znajomi czy to chłopak. A teraz wydało mi się to takie odległe, takie puste. Nagle poczułam się sama w wielkim œwiecie, bezbronna i krucha. Nie pamiętam ile łez wylałam, ile pytań zrodziło się w mojej głowie i ile zakończeń tego związku już zaplanowałam.

Ze względu na dużą objętoœć opowiadania nie mogliœmy zamieœcić go w całoœci na łamach serwisu. Aby pobrać opowiadanie w postaci .doc (160 KB) kliknij tutaj.

Opowiadanie nadesłane przez naszą czytelniczkę Mary

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

       Polecamy


 
       Forum

Wkrótce

 
       Reklama


















 
       Zobacz


 

 

 
        Zobacz

 

 


 


        Reklama
 
 

 

Biorytm  Aforyzmy  Artykuły  Testy  Opowiadania  Humor  Zodiak  Poezja 
 
Magia imion  Ciekawostki  Archiwum  Sondy   Konkurs  
Wolny czas  Redakcja  Współpraca  Bannery 

Created by uczucia.net

Wszelkie prawa zastrzeżone