|
Tak prosty wydaje się
dla niektórych sposób w jaki można dać drugiej
osobie do zrozumienia, że już nie chcemy utrzymywać z
nią kontaktów. Przecież wystarczy zadzwonić, wysłać
SMS-a lub spotkać się i wprost
powiedzieć: "To koniec, nie mam ochoty na dalsze
spotkania. Nie pasujemy do siebie".
Owszem - jest to metoda bardzo skuteczna, jednak
dodatkowo bardzo bolesna dla odbiorcy. Zwłaszcza jeli
w żaden sposób nie dawalimy partnerowi odczuć, że
dzieje się co niedobrego w związku.
Taka metoda nadaje się jedynie dla ludzi bez skrupułów
i sumienia, którym kompletnie nie zależy na
ograniczeniu cierpienia osoby "poszkodowanej".
Niezależnie od tego jak dobrze znamy partnera i ile z
nim już przebywamy, powinnimy zawsze mieć wiadomoć
tego, że mógł do nas poczuć co więcej niż tylko
zwykłą sympatię. Należy uszanować jego uczucia, tym
bardziej, że nieodpowiednie (brutalne) rozstanie może
spowodować doć silny uraz w psychice, a
więc doprowadzić do późniejszych problemów z nawiązywaniem
kontaktów z osobami płci przeciwnej. Strach przed
kolejnym zranieniem jest silniejszy niż chęć bycia
blisko z drugim człowiekiem. Dlatego,
aby zmniejszyć cierpienie, należałoby najpierw dawać
konkretne sygnały wiadczące o tym, że nie czujemy
się dobrze w związku. Stanowczo nie możemy mówić słów
sugerujących szczerą i wielką miłoć. Jeli
zastanawiasz się czy nie zerwać z partnerem/partnerką
zapomnij o słowach: „Kocham Cię”, „Zależy mi na
Tobie”, „Jest mi z Tobą tak dobrze” itp.
Wzbudzanie fałszywego bezpieczeństwa spowoduje, że
druga osoba będzie przekonana o tym, że wszystko jest
w porządku – a przecież nie o to chodzi.
Jak wiec pokazać że czujemy się źle? Oto kilka
sposobów.
Po pierwsze należy zacząć powoli ograniczać liczbę
spotkań. Jeli do tej pory spotykalicie się co
dziennie, to na początek ogranicz się do 4-5 wizyt w
tygodniu. Zawsze można wymylić jaki pretekst
(oczywicie musi być on wiarygodny – i najlepiej żeby
był zgodny z prawdą, przykładowo – związany ze
znajomymi, rodziną, hobby). Dodatkowo, na spotkaniach
należy zmniejszyć iloć pieszczot (nie przytulajcie
się tak często, nie całujcie). Dzięki temu
delikatnie, ale stanowczo „odzwyczajasz” dziewczynę/chłopaka
od kontaktów fizycznych (których bardzo brakuje po
rozstaniu, ta pustka w sercu i brak możliwoci
przytulenia się do ukochanej osoby jest bardzo
bolesna). Przestajemy tak często dzwonić, meilować,
wysyłać SMS-y. Oczywicie początkowo ta różnica
jest prawie niewidoczna i stopień ograniczenia
systematycznie zwiększamy. To tak samo jak z
wchodzeniem do gorącej kąpieli. O wiele łatwiej jest
powoli przesuwać się w stronę coraz cieplejszego
strumienia wody, niż od razu wskoczyć do ukropu.
Następnie zmieniamy nasze zachowanie w stosunku do
niego/niej. Koniec z wymuszonym umiechem, jeli nie
mamy ochoty udawać że jestemy szczęliwi.
Przestajemy udawać że interesujemy się drugą osobą
(nie proponujemy naprawy popsutego sprzętu jeli
wiemy, że nie zdążymy tego zrobić przed zerwaniem).
I absolutnie nie należy mówić o przyszłoci (żadnych
planów na wakacje, weekendy, zakupy ). Takie marzenia i
pomysły będą długo rozpamiętywane w głowie osoby,
którą zostawimy.
Po takich zabiegach partner powinien zorientować, że
co nie jest w porządku, zauważy naszą oschłoć i
to że się oddalamy. Już po pierwszych zmianach w związku
podwiadomie wyczuje, że nie wszystko jest tak jak
dawniej, dzięki temu przygotujemy go na kolejne kroki.
Teraz następuje bardzo nieprzyjemny moment: szczera
rozmowa. Zacząć ją powinna ta druga osoba. Kiedy już
będzie wiedziała że nie jest dobrze (bo przecież
widzi wszelkie istotne różnice między tym co było a
tym co dzieje się teraz między wami), zdąży poukładać
sobie wszystko w głowie i zaakceptuje myl, że co
się kończy. A
dlaczego mamy czekać aż partner poruszy ten temat?
Tylko ona/on będzie wiedzieć kiedy jest już
psychicznie gotowa/y by usłyszeć te bolesne słowa.
Gdy się spyta co się dzieje, dlaczego tak się
zachowujemy – wtedy można wyjanić, że nasze
uczucie wygasa i niestety nie czujesz się już dobrze w
tym związku.
Jeli jednak czujemy, że już dłużej nie da się
tego wszystkiego „ciągnąc”, a partner udaje że
nic się nie dzieje, wtedy można samemu rozpocząć
rozmowę. Podczas
wypowiadania tych kilku zdań unikajmy kłamania.
Bardziej bolesne będzie „Kocham Cię, ale być z Tobą
nie mogę”, niż „Niestety nie potrafię Cię kochać”.
Nie wspominajmy starych, dobrych czasów, nie
przepraszajmy tysiąc razy. To tylko pogorszy sprawę.
Znacie najlepiej tą osobę, więc będziecie wiedzieli
czy lepiej od razu zabrać swoje rzeczy (pożyczone płyty,
gazety), czy zostawić ją/jego z tymi wszystkimi mylami
i odebrać wszystko po jakim czasie.
Kiedy będzie już po wszystkim – pod żadnym pozorem
nie dawajcie złudnej nadziei na powrót: dzwonienie z
kolejnymi przeprosinami,
odwiedziny z pytaniem „Jak się czujesz”,
zaproszenie na przyjacielskie piwko..
Na
koniec jeszcze jedna, bardzo istotna uwaga. Jeli
rozstanie ma związek z osobą trzecią (poznalimy
kogo nowego i chcemy z nim być), należy postarać się,
by nie paradować z nową „miłocią” w okolicach,
w których może pojawić się nasz były partner.
Oczywicie nie możecie zamknąć się w domu, ale jeli
wiesz że dawna sympatia bardzo lubi jakie miejsce i
uważa je za swój mały azyl (ławeczka w parku na której
często przesiadywalicie, sklepik z pysznymi
lodami...), nie odbieraj
jej/jemu dodatkowo tego.
|
|